Minął rok od zabiegu obustronnej orchidektomii i z perspektywy czasu moge smialo powiedzieć,ze to była najlepsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała.
Codziennie rano wcieram żel z testosteronem i nie martwie sie juz o nic. Seks jest przyjemniejszy, bo nie ma juz ryzyka bolu w pozycji na jezdzca, kiedy zona incydentalnie potrafila mi przygniesc jajka. Bielizna juz nie uwiera i moge spokojnie krzyzowac nogi siedzac na krzesle :)
Nie ma tez ryzyka niechcianej ciazy, zatem jesli ktos ma juz dzieci lub nie zamierza miec a ma sporo przygod - polecam z calego serca orchidektomie :)
Jak do tego doszlo? Zaczelo sie niwinnie od zapalenia najadrza. Bolesna opuchlizna utrzymywala sie przez tydzien i pomimo wdrozonej natychmiast antybiotykoterapii bol nie dawal za wygrana. Po trzech miesiacach kolejne i kolejne.. przez 3 lata cierpialem regularnie az w koncu w jadrach pojawily sie zmiany. Z czasem, stopniowo, jadra zaczely sie robic twarde i nieczule na dotyk, czy sciskanie. Jednak zapalenia nadal sie pojawialy a badania krwi, moczu oraz biopsje, nie wykazywaly niczego podejrzanego.
W koncu poprosilem urologa o mozliwosc wyciecia problematycznych gruczolow i po badaniach poziomu testosteronu (byl bliski 20 jednostek), kilku rozmow - zapadla decyzja o wycieciu i skierowaniu do szpitala.
Zabieg przebiegl bez komplikacji, gojenie trwalo 14dni a blizny na mosznie sa niezauwazalne.
Nastepnym krokiem bedzie plastyka moszny - wyciecie zbednej skory :)