Pod namiotami

28.11.2021 21:01 · 2 233 zhlédnutí AmorPL

Było to wiele lat temu. Chodziłem do szkoły i mieszkałem w internacie. Mieliśmy tam sporą paczkę. Kilku chłopaków i kilka dziewczyn. Trzymaliśmy się razem zawsze. Pod koniec przedostatniej klasy wymyśliliśmy, że na wakacjach jedziemy razem pod namioty nad niedalekie jeziorko. Rozbiliśmy namioty, okazało się, że dziewczyny śpią osobno, chłopacy osobno. Nakupiliśmy cały plecak flaszek. Wieczorem ognisko, wino itd. Zaczęło szumieć w głowach.. Mi od razu wpadła w oko jedna laska. Która w internacie miała opinię bardzo zabawowej... To znaczy wpadła mi w oko już dawniej, ale byłem chorobliwie nieśmiały i nigdy jej tego nie powiedziałem. Ale wino zrobiło swoje. Zacząłem się do niej ostro przystawiać, a ona... odepchnęła mnie i to z wielką obrazą (Coś w stylu "No wiesz? Może ty przyjechałeś się tu ruchać, ale nie ze mną. Spadaj"). Próbowałem jeszcze, ale reakcja była nadal taka sama. Strasznie się wtedy załamałem. Oczywiście wszyscy to widzieli. Odszedłem na bok, stanąłem pod jakimś drzewem i zacząłem się zastanawiać, na czym by się tu powiesić. Stałem tak do rana. Załamany, bez humoru. Wreszcie poszedłem spać. Nad ranem. Przespałem pół dnia. W końcu się obudziłem, głodny jak pies, ale byłem tak zły i załamany, że nie chciało mi się wychodzić z namiotu. Leżałem i wpatrywałem się w ścianę. Prawie płakałem. W pewnym momencie namiot się otworzył, i... pojawiła się ona. Ta, która mnie odepchnęła. - Nie śpisz? - Nie - burknąłem pod nosem. - Wiesz.. Nie gniewaj się na mnie. Jesteś zły? Nie odpowiedziałem, tylko się odwróciłem tyłem. A ona... wślizgnęła się do namiotu i położyła za moimi plecami. Zaczęła do mnie łagodnie przemawiać. Coś w stylu "No wiesz.. Nie bądź zły. Ja wiem, że mam złą opinię, ale na prawdę nie jestem pierwsza puszczalska". Pamiętam, że to mnie ubodło jeszcze bardziej. Ale zaczęła mnie przepraszać, w końcu głaskać mnie ręką po plecach. Jakoś zmiękłem. Odwróciłem się do niej i zacząłem się jej przyglądać. Ona głaskała mnie teraz po boku. Było to niesamowicie przyjemne. Wreszcie bez słowa odważyłem się położyć jej rękę na boku. Nie zareagowała. Powoli zacząłem przesuwać dłoń w górę aż pod pachę i w dół na biodro, ze strachem oczekując ,że odtrąci moją rękę. Nic takiego się nie stało. Sama świadomość, że oto właśnie moja dłoń znajduje się kilka centymetrów od cipki podziałała na mnie rozgrzewająco. Moje nerwy powoli się rozpływały, a jednocześnie mój maluszek zaczął sztywnieć w spodniach. Kontynuowałem głaskanie. W górę na ramię i w dół na biodro. W górę i w dół. Za którymś razem, niby przypadkowo, moja ręka zsunęła się na pierś. Na chwilę. Dosłownie muśnięcie. Bez reakcji. Po chwili więc ręka znów tam zawędrowała na ciut dłużej. Nie odepchnęła. Zaczęło mi się na prawdę robić gorąco. Kolejnym razem zebrałem się (po raz kolejny) na odwagę, i moja ręka już pozostała na piersi. Głaskałem ją, jednocześnie próbując namacać, gdzie jest sutek. Jednocześnie patrzyłem jej w oczy. Od dłuższej chwili już nic nie mówiliśmy, i miałem wrażenie, że oddycha głębiej niż normalnie. Po chwili już normalnie bez ogródek bawiłem się jej sutkiem. W tym czasie jej ręka zaczęła błądzić po moim boku. Po chwili zjechałem ręką w dół, i... wjechałem między jej nogi. Ciągle jednak z obawą, ze mnie odepchnie. Tymczasem ona... lekko uniosła nogę, aby mi ułatwić dostęp. Moja ręka natychmiast znalazła się na jej kroczu. Byłem już tak podniecony, że ledwo mogłem oddychać. Nerwowo rozpiąłem guzik w jej dżinsach i rozporek i wsunąłem dłoń do rozporka. Było tam tak mokro, że pierwszej chwili pomyślałem że się zsikała. Szybko jednak zauważyłem, że wilgoć była zbyt lepka. Odsunąłem krawędź majtek i moje palce wśliznęły się do dziurki. Wsadzałem palce i wysuwałem, ona zaczęła dyszeć. Jej dłoń zjechała na moje krocze. W chwili kiedy dotknęła mojego malucha... wstyd się przyznać, ale w tym momencie się spuściłem. Wstyd i obciach, jak nigdy dotąd. Starałem się nie dać poznać po sobie, co się stało, ale oczywiście się zorientowała. Nie wyśmiała mnie jednak, tylko się uśmiechnęła, a ja myślałem, że ze wstydu zakopię się pod ziemię. Ona jednak nadal pocierała moje krocze. Przez spodnie. A a marzyłem, żeby wsadziła tam rękę i wzięła go w dłoń, a jednocześnie modliłem się, żeby tego nie robiła, bo przecież miałem tam pełno spermy. Byłem świeżo po orgazmie, ale mały nadal mi stał. Ona to wyraźnie czuła przez spodnie. Po chwili rozpięła mi rozporek, i właśnie wsuwała mi tam rękę, kiedy... namiot się otworzył, pojawiła się w nim głowa kumpla i usłyszeliśmy

- Ej chodźcie zagramy w karty.
- WYPAD STĄD
- WYPIERDALAJ!!!

Wykrzyknęliśmy prawie równocześnie. On, kiedy na nas popatrzył, zorientował się, co się dzieje. Na chwilę go zamurowało, a po chwili:

- No fajnie. Dajcie się przyłączyć.
- Że cooo? To byłem ja. A ona:

- O kolejny.
- No wynoś się.
- No co. Chodźcie się razem zabawimy.
- Nie rozumiesz? Spadaj!!! To byłem ja. A ona:
- Gadaj z Amorkiem (czyli ze mną). Czy się zgodzi.

Popatrzyłem na nią zaskoczony. Na prawdę by to zrobiła?

- Co ty na to?
- Tym razem ona popatrzyła na mnie.
- Ale... - To ja.
- No nie ma ale. Przecież się nie zmydli. - To kumpel. "

A w sumie ciekawe by to było" - pomyślałem. Nie mogłem powiedzieć, że ona była moją dziewczyną, więc jakie miałem prawo za nią decydować?

- No dobra. Właź. Ale pod jednym warunkiem.
- Że?...
- Wchodzisz i rozbierasz się do naga.
- Ej ale wy jesteście w ubraniach.
- Chcesz dołączyć? To masz postawiony warunek.
- No doobra.

Po chwili on był nagi, my niby w ubraniach, ale oboje z rozpiętymi rozporkami. Kumpel oczywiście od razu wsadził jej rękę w spodnie. Widać było, że jemu też stoi na baczność. Zaczęliśmy się w nim przepychać w jej rozporku. Jego ręka i moja. W końcu ona ściągnęła spodnie i majtki. Miała piękną zarośniętą cipkę. Bardzo chciałem ją obejrzeć z bliska, więc odwróciłem się tak, żeby być bliżej twarzą, i zacząłem ją szczegółowo oglądać. Pierwszy raz w życiu widziałem cipkę z tak bliska. Rozchylałem wargi, zaglądałem do środka, badałem dookoła. Trochę mi w tym przeszkadzała dłoń kumpla, ale jakoś dawałem radę.

- Chciałeś tylko pooglądać? - Ona spytała - Myślałam, że polizać.

Zaskoczyło mnie to pytanie, ale wiele mi nie było trzeba. Wjechałem językiem w cipkę. Po chwili cała moja twarz była śliska od jej soczków. Kumpel w tym czasie zdjął jej bluzkę i zajął się całowaniem piersi. Ja już nie mogłem wytrzymać w spodniach i też je zdjąłem. Po chwili ja lizałem jej cipkę, a kumpel masował jej łechtaczkę (wtedy nie bardzo wiedziałem, jak to się robi :) ) - tyle co ze zdjęć porno z jakichś niemieckich gazetek, przy których wcześniej się onanizowałem. Po niezbyt długim czasie lizania i masowania ona wygięła się w łuk z głośnym jękiem. I zaczęła jeszcze mocniej drżeć niż dotychczas. Trwało to chwilę, a my patrzyliśmy zaskoczeni. Po chwili jednak doszła do siebie, i zrobiła coś, co nas zaskoczyło. Kazała nam usiąść obok siebie (pamiętam, że wtedy pomyślałem, że na szczęście mam spory namiot :) Usiedliśmy po jej dwóch stronach, a ona wzięła nasze członki w ręce i zaczęła je masować. Dwa na raz. Pamiętam też, że mój jeszcze był ze spermy, i w pewnym momencie ona... oblizała swoją rękę z niej. Tak poruszała góra - dół, i po chwili kumpel trysnął na jej dłoń. Obejrzała to, co wytrysnęło, i... zajęła się mną. Ze mną trwało dłużej, bo raz już miałem orgazm. Więc miała więcej zabawy, ale pamiętam, że sprawiało mi to straszną przyjemność. Jednocześnie ja gmerałem w jej cipce, która była tak mokra, aż soki zrobiły spora plamę na materacu na którym siedziała. I ja oblizywałem swoją rękę z jej soczków. Kumpel siedział i się przyglądał. Tak trwało to chwilę, aż... trysnąłem po raz drugi tego dnia. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę nago, przyglądając się sobie, i wreszcie trzeba było się ubrać. Ona wytarła ręce ze spermy w jakiś ręcznik, ubrała się i wyszła, a kumpel po jej wyjściu jeszcze powiedział do mnie coś w stylu

- Kurde ale jestem jeszcze napalony.
- To se zwal.
- Może później. Teraz trzeba wyjść, bo jeszcze pomyślą, że się ze sobą ruchamy