Marzenia ma każda z nas. Każda inne. Każdą podnieca co innego. Niektóre sa niespełnione jak te moje, które chcę opisac Wam teraz.
Powrót po ciężkim dniu w pracy. Jakaś siła jednak rośnie wraz z nadchodzącym wieczorem. To zbliżająca sie randka powoduje ten wzrost energii. Randka z ukochanym, którego dawno nie widziałam.
Widujemy się rzadko. Pogoń za pieniądzem, wygnała go na sasy. Ale dzis wraca, dziś będzie cały mój. Nawet dzieci wysłałam do mamy, żebysmy mieli wieczór oraz noc tylko dla siebie.
Tak więc, szybki prysznic i zaczynam tworzyć. Dziś serwuje nasze ulubione grilowane piersi z kurczaka z ananasem i żurawiną. Do tego pieczone ziemniaczki i muszę wyczarować jakąś sałatkę.
Mozolne szykowanie dobiega juz konca. Jeszcze tylko mięsko na patelnię, ziemniaczki do piekarnika i mogę się ubrać na wieczór. Albo nie poczekam aż przyjedzie, będzie miał niespodziankę.
Ocho dzwonek do drzwi. A mówiłam, żeby wziął klucze, pewnie wsadził do torby i nie chce mu sie szukać. - Ide już no idę.Przestań dzwonić.- jak dobrze że dopiero dwudziesta bo sąsiedzi gotowi by byli dzwonic na policję tak alarmuje.
- No cześć Kochanie - mówię udając że ziewam. - Zdrzemnęłam się. Która godzina?? O szlak dwudziesta??? - dalej udając przeklnęłam - No to zajebiście. Dziś jemy zupki chińskie. Kolacja się przypaliła.
Z zawiedzioną miną powlókł się pod prysznic. - Hehe, to się zdziwisz - pomyslałam w duchu. - Tylko nie zapomnij sie ogolić - krzyknęłam przez drzwi łazienki. No teraz to mu troszkę zajmie czasu.
Szybko sie ubrałam w białe stringi i koronkowy stanik do kompletu. Na to wciągnęłam swoja ulubioną, nota bene jego też, "małą czarną" opinającą mnie tam gdzie trzeba. Słysząc dzwięk otwieranych drzwi schowałam się w sypialni.
- Misiek!!! Ubierz się jakoś porządnie wyjdziemy coś zjeść. Chyba że wolisz zupki chińskie???- Uff zniknął w pokoju. Zamknęłam się w salonie z przygotowanym juz jedzeniem. Jeszcze tylko obrus na stól i czerwone wino. Nie nie czerwone. Jak dobrze pamiętam do białego mięsa tylko białe wino. -Szkolenie kelnerskie się nawet przydaje.- przeszło mi przez glowę. - Gdzie ten cholerny obrus. Jeszcze chwila i sprawa się rypnie. No w końcu mam.- Wyciągnełam czerwony żorżetowy obrus, cieniutki jak mgiełka. Wszystko gotowe aż cmoknęłam z zadowoleniem.
- Misiek!!!! Daj mi te czarne buty na obcasie. Tak te które stoją w korytarzu i chodż do mnie na chwilę. Masz może zapalniczkę??? Nitka mi tu odstaje na dole trzeba ją upalic.-
Wszedł ubrany w szary garnitur , jakby wyczuł sytuację. Zdziwiona mina mówi jednak sama za siebie nie spodziewał się. Podszedł do mnie próbując mnie pocałować w szyje objął w pasie. - Oj Misiek!!! A nie jesteś głodny??? Najpierw kolacja.- odepchnęłam go delikatnie i kazałam usiąść na przeciwko siebie.
Kolację zaczeliśmy rozmową, jak mu tam było na wygnaniu. Nagle, jedząc mięso ubrudził się żurawiną na policzku. Podeszłam, On patrzył na mnie czekając co zrobię. Wzięłam w ręke serwetkę ale nie użyłam jej. Czubkiem języka zlizałam słodkie kropelki. Uśmiech błąkał mu sie teraz na twarzy. Usiadłam jak gdyby nigdy nic. Kończyłam kolację.
Przyszedł i pocałował mnie soczyście, dziękując za niespodziankę. Po kilku kieliszkach wina do kolacji, kręciło mi sie w głowie. Zachwiałam się lekko. Przysiadłam na brzegu stołu.
Zobaczyłam w jego oczach pożądanie. Rozgarnął rękami naczynia, posadził mnie głębiej na stole. Całował i lizał po szyi coraz szybciej. Jego ręce wedrowały po całym moim ciele. Delikatnie palcami rozsunął mi zamek na plecach. Przeszedł mnie dreszcz podniecenia. Rozwiązałam Mu krawat, rozpinam guziki, wdycham jego zapach. - Jeju jak mi tego brakowało - wyszeptałam.
Ściągnął ze mnie sukienkę i ukazał mu się mój nowy komplecik. Przypasowany do koronkowych pończoch. Z miny wyczytałam ze jest zadowolony, ze zgrubienia w spodniach, że bardzo zadowolony. Rozpięta koszula ukazała, jego klatkę piersiową. Rozpalona do granic mozliwości. Całuję żeby trochę Go ochłodzić.
On próbuje mnie położyc między talerzami, w końcu zrzuca je z trzaskiem na podłogę, co podnieca mnie coraz bardziej. Zimny dotyk delikatnego czerwonego obrusu, spowodował wilgoć tam w dole. Misiek całuje mnie już po brzuchu, zjeżdża coraz niżej i niżej, lądując z ustami w pachwinie. Polizał, i przeszedł kolejny mokry dreszcz wypełniający stringi.
Słyszę jak rozpina rozporek. Co ja widzę, urósł czy ja go tak dawno nie widziałam. Sprawnym ruchem odsunął mi stringi i wbił się we mnie do końca, aż krzyknęłam. Trzymał mnie obiema rękami za biodra i suwał po stole na tym obrusie. W przód, w tył. W przód, w tył.
Momentami zaczynało mnie to śmieszyć. Zaczęłam chichotać, wtedy jednak zarzucił sobie moje nogi na ramiona, penetrując mnie przy tym jeszcze głębiej. Jęczę, wiję się z rozkoszy. Oddychamy coraz szybciej i szybciej. Ostre szarpnięcie i czuje jak zalewa mnie od środka gorąco. Ja też doszłam, chyba nawet kilka razy, ocierając się o ten obrus.
- Pukanie o tej porze???- zawinęłam sie w obrus, nie zważając na to że jest przeźroczysty podeszłam do drzwi wejściowych. -Co Ty robisz, ubierz szlafrok- usłyszałam głos męża.
Szybko wskoczyłam w szlafrok i podbiegłam do drzwi. Zza drzwi głos sąsiadki mówił:- Pani Frankowska co się u pani dzieje po nocach, jakieś gary sie tłuką, już dawno po dwudziestej drugiej.- Uchyliłam drzwi - Przepraszam pani Kozłowska kot mi zrzucił talerz z blatu, też się obudziłam wystraszona, ale juz będzie cicho, kota zamknęłam w pokoju.-
Zamknęłam drzwi i z szelmowskim błyskiem w oku powiedziałam - No jak Kocie??? Będziesz już cicho w pokoju ??? MRAUUUU- i uciekłam do sypialni.
Pani Kozłowska bedzie zła bo cicho nie było:P:P:P:P