Woman, emotions, THE END
Zaczyna się niewinnie – rozmowy jak marzenie, zainteresowania na tej samej fali, zdjęcia wędrują w obie strony, a napięcie? No rośnie, wiadomo. Z każdym kolejnym zdaniem robi się coraz bardziej gorąco, coraz odważniej rzucacie sobie te małe słówka, które mają rozgrzać atmosferę do czerwoności. Myślisz sobie: „Boże, chyba znalazłam faceta, któremu mogłabym oddać absolutnie wszystko. Wszyst-ko.”
I wtedy – bum! Jakiś jeden tekst, jeden gest, jedna głupia wiadomość, która brzmi tak, że cała magia pryska. W sekundę! Czarne dziurki gotowe do totalnej eksploracji nagle zamykają się na cztery spusty, a Ty myślisz: „Ale jak to?!” I cała ta atmosfera, ten ogień, ta chęć… znika. Jakby nigdy nie istniała.
Mieliście kiedyś coś takiego? Takie nagłe „E tam, jednak nie”? Bo to niby śmieszne, ale jak Cię to trafi, to masz ochotę rzucić telefonem o ścianę i iść spać.
Začíná to nevinně – rozhovory jako sen, zájmy na stejné vlně, fotky putují na obě strany, a napětí? No, to roste, jasně. S každou další větou to začíná být čím dál víc žhavé, stále odvážněji si házíte ta drobná slůvka, která mají rozpálit atmosféru do ruda. A ty si říkáš: ‚Bože, asi jsem našla chlapa, kterému bych mohla dát úplně všechno. Úpl-ně všechno.‘
A pak – bum! Jedna věta, jeden gesto, jedna hloupá zpráva, která zní tak, že celá ta magie zmizí. Během sekundy! Černé dírky připravené k totálnímu průzkumu se najednou zavřou na čtyři západy a ty si říkáš: ‚Cože?!‘ A celá ta atmosféra, ten oheň, ta touha… zmizí. Jako by nikdy neexistovala.
Zažili jste někdy něco takového? Takové náhlé ‚Ále, tak nic?‘ Protože to je možná k smíchu, ale když tě to trefí, máš chuť hodit telefonem o zeď a jít spát.